Dalszöveg fordítások

Morrisson - Daily Duppy dalszöveg fordítás angol nyelvre


Translation

Daily Duppy


[Część 1]
Wiemy jakie to uczucie zarobić kulkę albo kosę.
Wiemy jak to jest być zarówno bogatym jak i biednym.
Podrabiańcy udają gangsterów.
Tkwię po uszy w tym bagnie.
Spędzamy większość życia w więzieniu
bo nie gadamy z psami.
Typy wkurwiają się, że mi się powodzi.
Woleliby żebym był spłukany.
Chcą żebym przestał robić muzę
i zabrał się za włamy.
Poprosiłem Boga żeby chronił mnie przed wrogami,
a potem zacząłem tracić braci.
Dzięki, Boże. Zrozumiałem.
Świat jest okrutny. No cóż,
pora wracać do roboty.
Módlmy się żeby nasi wścibscy sąsiedzi na nas nie donieśli.
Żal mi naszych byłych. Zafundowaliśmy im sporo stresu.
Mama pochowała swojego ukochanego syna.
Gdy dowiedziałem się o jego śmierci byłem w ciężkim szoku.
Ale co mam zrobić?
Nic nie wróci mu życia.
Tęsknię za tobą, braciszku. Winię siebie za twoją śmierć.
Zawiodłem cię. Na pewno mogłem zrobić więcej.
Niepotrzebnie cię wypuścili.
Już wolałbym odwiedzać cię w pierdlu niż na cmentarzu.
Mamo, tato, Joe, ciociu,
siostrzyczko, Steve - wybaczcie. Do zobaczenia wkrótce, bracie.
Cała rodzina i ziomki tęsknią za tobą.
Wyrównam rachunki,
a potem się zobaczymy.
Czuję się bardziej komfortowo wśród przestępców
niż cywili.
Zawsze działka równa.
Niewdzięcznicy stale marudzą.
Pieniądze szczęścia nie dają,
ale możesz za nie kupić luksusową furę.
Wolę być smutny w Lamborghini niż na tyłach autobusu.
Nawarzyłem sobie piwa i teraz muszę je wypić.
Moi ludzie mogą na mnie liczyć.
Ciężko jest być szefem. Całe to zwalnianie i zatrudnianie.
Jestem z Newham - nieciekawe miejsce.
Sporo ludzi tu ginie.
Przyjaciele wbiją ci nóż w plecy jeśli będziesz nieostrożny,
więc lepiej miej ich na oku.
Nikt nigdy nie udzielał nam porad
dlatego zachowujemy się lekkomyślnie.
Jak nie walczymy akurat z wrogami,
to z depresją.
Wiem, że Bóg nade mną czuwa,
ale muszę mieć przy sobie spluwę
bo już kiedyś mnie zawiódł.
Wrogowie mnie dopadli,
więc noszę ją ze sobą.
Jestem na granicy wytrzymałości,
więc nie pogrywaj sobie ze mną.
Pod tym całym blichtrem
jestem gościem, który boryka się z traumą.
Mamo, nie płacz tylko módl się za mnie.
To my ostrzelaliśmy tamtą ośkę,
ale oni przypisują to sobie.
Jebać te wszystkie chorągiewy.
Już się nie liczysz i winisz za to mnie.
Ci sami ludzie, którym pomagałem
teraz mnie nienawidzą.
To brudna gra.
Zapamiętaj to sobie.
Próbuję przetrwać w tym bagnie.
Liczą się czyny, nie słowa, więc działam.
Udaje przyjaciela, ale mnie nienawidzi.
Chciałby uścisnąć mi dłoń,
a tą samą parą rąk
próbował mnie zniszczyć.
Po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłem.
Mówisz tylko o tym, czego nie zrobiłem.
Nie jestem ideałem, ale byłem wobec ciebie lojalny.
Obrażasz mnie a potem twierdzisz, że jesteś mi bratem.
Praca zespołowa czyni cuda.
Ale dzieje się tak tylko wtedy, gdy wszyscy się starają.
Wszyscy są sobie równi.
Razem zarabiamy
i razem klepiemy biedę
Razem dzielimy smutki i radości.
Dbam o interesy.
Zbroję się przed wrogami jak Putin.
Muszę się trzymać z ludźmi dzięki którym się rozwijam
a nie z tymi, którzy znajdują problem w każdym rozwiązaniu.
Oto zestaw dla początkującego rapera:
Napisz numer o slumsach, chociaż w nich nie mieszkasz.
Zrób sobie dziary na twarzy, nakręć teledysk na którym tańczysz.
Jak wrzucisz go do internetu to pewnie trafi na listy przebojów.
Nie zliczę ile razy ludzie mnie skreślali
A potem liczyli na moją pomoc.
Mówiłeś na dzielni, że jesteś moim człowiekiem
od brudnej roboty, chociaż to nieprawda.
Ludzie znają cię tylko dlatego, że kręciłeś się przy mnie.
Nie prowokuj mnie, nie boję się odpulić wszystkich.
Jeśli stracę ''przepustkę' na dzielnię, to dozbroję się
i wjadę na wyjebce, swoją kuloodporną furą, na dowolną ulicę.
Kilkoro przyjaciół chce mnie zabić,
ale wiesz, że nie możesz tego zrobić, bo jestem tobie potrzebny.
Dlatego trzymam cię blisko, ale na dystans.
 
[Część 2]
To bezpardonowa walka, przetrwają najsilniejsi.
Albo my ich, albo oni nas.
Pochodzę z małego miasta, pełnego przemocy.
Życzliwość odbierają jako słabość,
więc nie mogę okazywać uczuć.
Miałem wyrzuty sumienia po tym jak okradłem kumpla,
ale nie dałem tego po sobie poznać.
Jako dziecko byłem biedny. Podobnie jak moi sąsiedzi.
Biegaliśmy w zniszczonych butach.
Żaden z nas nie miał markowych ciuchów.
Nikt nikomu nie zazdrościł.
Bo i czego?
Wszystko się zmieniło gdy zaczęliśmy zarabiać pieniądze.
Ten zarabiał więcej od tamtego,
więc zaczął zachowywać się niefajnie.
Tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze, kończy się przyjaźń.
Przyjaciele stali się konkurencją.
Mieliśmy tę samo wizję, te same plany i misję,
ale forsa nas podzieliła.
Byliśmy jak rodzina, ale to się zmieniło.
Byłem gotów dla niego zabić,
a teraz sam chcę się go pozbyć.
A oni mnie.
Brudna forsa, ''czyste' spluwy, ale nieczyste zamiary.
Padły strzały, osiedle zmieniło się w Bagdad.
Domy w trap house'y, grzeczne dzieciaki w twardzieli.
Kule świstały,
gość oberwał
i posadził dupsko na ziemi.
Nie jestem z Birmingham, ale pokiereszowaliśmy mu buźkę.
Obraził moją ekipę, teraz chodzi z pochlastaną gębą.
Robiłem rzeczy o których nie mogę mówić.
Pochodzę z niebezpiecznego osiedla.
Chciałem nowe buty
ale mama powiedziała, że nas na nie nie stać,
więc zacząłem rozwozić gazety.
Przyjaciele zaczęli wołać na mnie 'Listonosz Pat'.
Dostawałem 5 funtów tygodniowo.
Oddawałem wszystko matce.
Dorastałem w mieszkaniu komunalnym.
Spadek? Zapomnij!
Przerwałem to błędne koło. Jestem właścicielem domów.
Moje dzieci mają zabezpieczoną przyszłość.
Ja i Steve kupiliśmy nowiusieńkie Porsche.
Czarne jak obsada Pantery od Marvela.
Chwila moment. Myślałeś, że jestem skończony?
Że wynajmuję te wszystkie domy?
Otaczałem się braćmi, którzy okazali się żmijami.
Zaliczyłem kilka potknięć, ale były one cennymi lekcjami.
Sięgnąłem dna i musiałem się od niego odbić.
Upadałem, ale się podnosiłem.
Mam tu domową hodowlę zioła.
Jak pościnam krzaki, to może coś ci sprzedam.
Kręcą się przy mnie gdy mam forsę.
A gdy jestem pusty, znikają.
Odpuliłem prawie wszystkich
bo gdy robi się nerwowo, wycofują się.
Jesteście spłukani bo za dużo śpicie.
Ja nie mogę zasnąć dopóki hajs mi się nie zgadza.
Muszę nakarmić dzieci, więc diluję
A wy ćpacie za to, co zarobicie.
Połowa z was powinna z tym skończyć.
Mimo wszystkich tych porażek, nadal jestem na fali.
Mimo tego całego bólu, nadal się uśmiecham.
Jestem na trap housie.
Mam tu więcej ''garniturów' niż w Giacomo Conti.
Nie ma tu miejsca na meble, bo w każdym pokoju pełno jest roślin.
Jestem z Newham. Znajdziesz tu
przestępców różnej maści.
Przytuliłem na robocie 50 koła..
Dylana tam nie było, a i tak odpaliłem mu połowę.
Twoi ludzie się do nas nie umywają. To my pociągamy za sznurki.
Wszyscy w tym siedzimy.
Oni dużo gadają,
ale jak przychodzi co do czego, miękną im rury.
D nie chciał brudzić sobie rąk, więc go odpuliłem.
Towaru ubywa, a forsa napływa.
Gliny właśnie zrobiły nam nalot, więc trzeba wynająć inną chatę.
Gość z którym robię forsę,
to ten sam gość z którym działam.
Odpaliliśmy typa i odjechaliśmy z uśmiechem na twarzy.
Ukrywać mogę się jedynie przed psami.
Trzymam swoją broń naładowaną
na wypadek gdyby ktoś próbował mnie odstrzelić.
Jak zobaczysz mnie w klubie, bawiącego się z ziomkami,
to nie myśl sobie, że opuściliśmy gardę,
przyszliśmy przygotowani.
Mamy coś dla nich.
 




Az előadó további dalszöveg fordításait megtalálhatod a következő linken: Morrisson

Az oldalon található minden zeneszöveg magyar fordítás másként dalszöveg fordítás vagy lyrics fordítás csak személyes és oktatási célokra használható fel.

Minden dalszöveg tulajdon és szerzői joga a szerzőket vagy a szám tulajdonosait illeti.

További dalszöveg fordítások

2024.10.04.

Szomorú Fájdalom



Click to see the original lyrics (Spanish)



Tudom hogy egy napon visszatér
ez a szomorú fájdalom
De most hagyd egyedül
 

Tudom hogy egy napon visszatér
ez a szomorú fájdalom
Elindulok hogy megtaláljam
 

És már nem is emlékszem rá
a szerelemre, a keserű szerelemre
Egy szerelem, igaz cigány szerelem
A szerelem amire vágytam
 

Ma,csak hogy túléljek
Becsapom a szerelmet
És elfelejtem, hogyan kell sírni
Most, csak hogy lásd a holnapot
Nem csaphatod be a szerelmet,
Az igazi szerelmet
De máris érzem a szívemben
 

Az akit mindenkinél jobban szerettem
Szerelmem, imádott szerelmem
Igazi cigány szerelem
A szerelem amit akartam
 

Ma, azért hogy túléljek
Becsapom a szerelmet
És elfelejtem hogyan kell sírni
Most, csak hogy lássam a holnapot
Nem cselezheted ki a szerelmet,
Az igazi szerelmet
De már érzem a szívemben
 

Ma azért hogy éljek
Becsapom a szerelmet
És elfelejtem, hogyan kell sírni
Most, csak hogy élhess
Nem cselezheted ki a szerelmet,
és hogy elfeledd hogyan sírj
Mert ez igazi szerelem
 
2024.10.04.

Gyertek össze



Click to see the original lyrics (English)



Lőj le! Lőjjetek le! Lőjetek!
 

Itt jön az öreg flattop. Lassan jön, lassan groove-ol...
Szemgolyója van. Ő egy szent görgő
Térdig ér a haja
Got to be a joker he just do what he like
 

Lőjj le! Lőjj le! Lőj le!
 

Nincs rajta cipőtisztító, de a lábujjait nem tisztítja ki.
Majomujja van, Coca-Colát lő.
Azt mondja: „Ismerlek, ismersz engem.”
Egy dolgot mondhatok neked, hogy szabadnak kell lenned.
Gyertek össze most rögtön értem.
 

Shoot me! Shoot me! Lőj le!
 

He buy production he got walrus scumble
Van Ono sideboardja, van gerinctörője.
Lábai a térde alatt vannak.
Hold you in his arms yeah you can feel his disease
Gyertek össze most rögtön fölöttem.
 

Hullámvasútja van, korai figyelmeztetése van.
Sáros vize van, mojo szűrője van.
Azt mondja: „Egy meg egy meg egy meg egy az három”
Jól kell kinéznie, mert olyan nehéz észrevenni.
Gyertek össze most rögtön fölöttem.
 

Lőjjetek le! Lőjj le! Lőjj le!
 

Ow!
 

[szóló]
 

Gyertek össze! Gyertek össze! Gyertek együtt!
 
2024.10.04.

Fel a fejjel



Click to see the original lyrics (English, Korean)



Minden nap cseng a csengő, a csengő, a csengő
Gyerünk, törődj velem
Nem akarom meríteni az akkumulátoromat
Egyre csak jönnek és jönnek
Mintha fel akarna robbanni a telefonom
Nem tudom, nem tudom, azt mondja, levegőt sem kap
Azt mondja, miattam szenved
Azt mondja, megáll a szíve, miért?
Azt mondja, nagyon csinos vagyok
Nem vágok fel, semmi ilyesmi
 

Sajnálom, hogy korábban nem tudtam felvenni
A barátaimmal találkoztam, félénk, félénk, félénk
Most nem igazán tudok összefutni veled, sajnálom
Kicsit később majd felhívlak
 

Ne könyörögj, akkor nem fogod sokáig bírni
Hagyom, hogy te hívj fel bébi
Még mindig egy kicsit korai, túl korai a szívemnek
Hogy ugyanígy érezzen, de többet fogok mutatni neked
 

Fel a fejjel bébi! Fel a fejjel bébi!
Legyél egy kicsit vidámabb
Egy lány nem adhatja könnyen a szívét
Így még jobban fogsz kedvelni
Higgadtan fogok viselkedni, mintha semmiség lenne
Így nem fogod tudni, hogy kedvellek
Csak szedd össze magad
Aztán bébi, fel a fejjel!
 

Hallom az idegességet a hangodban
Látom, hogy izzadtságcseppek jelennek meg a halántékodon
Nem vonzó, ha rögtön válaszolok
Az, hogy elolvasom az üzenetedet, de nem válaszolok, alapvető
Hoppá, túl durva voltam?
Félek, hogy bele fogsz unni
De ha nem, azt hiszem, beléd fogok szeretni
Azt hiszem, még jobban foglak szeretni
 

Sajnálom, hogy korábban nem tudtam felvenni
A barátaimmal találkoztam, félénk, félénk, félénk
Most nem igazán tudok összefutni veled, sajnálom
Kicsit később majd felhívlak
 

Ne könyörögj, nem megyek sehova
A kedvesed leszek
De nem túl gyorsan, mutasd meg, hogy komolyan gondolod
Várni fogok rád
 

Fel a fejjel bébi! Fel a fejjel bébi!
Legyél egy kicsit vidámabb
Egy lány nem adhatja könnyen a szívét
Így még jobban fogsz kedvelni
Higgadtan fogok viselkedni, mintha semmiség lenne
Így nem fogod tudni, hogy kedvellek
Csak szedd össze magad
Aztán bébi, fel a fejjel!
 

Én is kedvellek, csak félek, hogy megsérülök
Remélem, megérted, hiszen én lány vagyok
 

Félek, hogy rájössz, mit érzek
Lassan közelíts, mint most
Nem tart majd olyan sokáig
Csak szedd össze magad
Aztán bébi, fel a fejjel!
 

Légy férfi, igazi férfi
Látnom kell, hogy úgy szeretsz
Mint egy igazi férfi
Légy férfi, igazi férfi
Látnom kell, hogy úgy szeretsz
Mint egy igazi férfi
 

Fel a fejjel bébi! Fel a fejjel bébi!
Legyél egy kicsit vidámabb
Egy lány nem adhatja könnyen a szívét
Így még jobban fogsz kedvelni
Higgadtan fogok viselkedni, mintha semmiség lenne
Így nem fogod tudni, hogy kedvellek
Csak szedd össze magad
Aztán bébi, fel a fejjel!
 
2024.10.04.

Értékes szerelem



Click to see the original lyrics (Korean)



Nagyon sajnálom, kérlek, gyere vissza
Még mindig úgy érzel, mint korábban?
Még mindig nem bocsátottál meg nekem?
A seb, amit én okoztam neked
Még mindig nem gyógyult be?
Vagy talán valaki más
Vette át a helyemet?
Nincs többé hely számomra
A szívedben?
 

Fogalmad sincs, mennyire megbántam
Hogy elengedtelek
Gyere vissza hozzám, bocsáss meg
Mert többé nem fog megismétlődni
Túl könnyedén kezeltem
A szerelmedet
Gyere vissza hozzám, a karjaim közé
 

Nem tudom elhinni, hogy bántottalak
Úgy tűnik, vak voltam
Te csak engem néztél
Én mégis megríkattalak
Kedvesem, nem érdemeltem meg
A szerelmedet
Nem tudtam, milyen értékes volt a szerelmed
 

Fogalmad sincs, mennyire megbántam
Hogy elengedtelek
Gyere vissza hozzám, bocsáss meg
Mert többé nem fog megismétlődni
Túl könnyedén kezeltem
A szerelmedet
Gyere vissza hozzám, a karjaim közé
 

Mikor elmentél, sötétség borult rám
És rájöttem, hogy szükségem van rád
 

Fogalmad sincs, mennyire megbántam
Hogy elengedtelek
Gyere vissza hozzám, bocsáss meg
Mert többé nem fog megismétlődni
Túl könnyedén kezeltem
A szerelmedet
Gyere vissza hozzám, a karjaim közé
 

Fiú, hallgass meg, addig sírtunk
Míg a szemeink felpuffadtak és a fájtak
Addig nevettünk, míg megfájdult a hasunk
Úgy veszekedtünk, mintha többé nem találkoznánk
És vágyakoztunk is egymás után
 

Nem ismertem fel az irántad érzett érzéseimet
A te szívedben viszont egyre csak gyűlt a neheztelés
Kérlek, először te gyere ide, mosolyogni fogok rád
Melegen ölelj át, mindig legyél mellettem
 

Túl könnyedén kezeltem
A szerelmedet
Gyere vissza hozzám, a karjaim közé
Gyere vissza hozzám, a karjaim közé
Gyere vissza hozzám, a karjaim közé
 

Gyere vissza